Żyj bez korków – warszawski happening - Motogen.pl

Dzisiaj rano z korkami w stolicy, podobnie jak wielu z nas, zmierzyło się kilkoro śmiałków uczestniczących w happeningu pod tytułem „Żyj bez korków”. Każda z osób biorących udział w eksperymencie wybrała inny rodzaj transportu, by jak najszybciej dostać się z Białołęki do samego serca miasta, czyli Pałacu Kultury i Nauki, gdzie zlokalizowana była meta.

 

Samochodem przez arterie Warszawy przebijał się Maciej Wisławski, doskonale znany pilot rajdowy, który sięgał wraz z Krzysztofem Hołowczycem po wiele tytułów, w tym Mistrza Polski oraz Rajdowego Mistrza Europy. Na motocyklu Yamaha XJ6 Diversion F pojechał natomiast II wicemistrz Polski WMMP w klasie Superstock 600, Mateusz Korobacz. Przez miejskie korki przedzierał się również kolarz Jacek Bodyk, który ma na swoim koncie m.in. start na Igrzyskach Olimpijskich. Oprócz nich jedna z ochotniczek postanowiła zaufać środkom komunikacji miejskiej i z Białołęki do centrum jechała autobusem i metrem.

 

Jak zapewne się spodziewacie, najszybszy okazał się rower. Ten środek transportu z racji swoich gabarytów wyjątkowo sprawnie przemieszczał się w miejskim gąszczu. Jacek Bodyk uzyskał czas przejazdu 32,59 minut. Kolarz narzekał jedynie na jakość naszych dróg i brak ścieżek rowerowych oraz trochę na warszawskich kierowców.

Pod PKiN jako drugi dojechał, co było niemałym zaskoczeniem, Maciej Wisławski. Przejechanie trasy samochodem zajęło mu 36,48 minut. Maciej, który jest jedną z twarzy kampanii „Ulica to nie ring” podkreślał, że jechał przepisowo tylko czasem, jednym kołem najeżdżając na linię ciągłą. Trzeba przyznać jednak, ze kierowca miał wyjątkowe szczęście, gdyż na początku trasy nie napotkał korka, który bardzo często się tam tworzy.

 

Jako trzeci do centrum przyjechał Mateusz Korobacz. Motocyklista nie miał większych problemów z przebiciem się przez korek, ale zawiodła znajomość trasy. Mateusz mieszka w Poznaniu i niezbyt często ma okazję poruszać się na wyznaczonej przez organizatora warszawskiej trasie. Korobacz na motocyklu nadłożył zatem kilka kilometrów, zanim udało mu się zlokalizować metę. Mimo tego jednoślad okazał się tylko o 6 sekund gorszy od samochodu, który najwyraźniej wstrzelił się w jakąś lukę w korku.

 

Najgorzej wypadła komunikacja miejska. Mimo bus pasów i tego, co stara się nam wcisnąć ZTM o szybkości połączeń, autobus i metro zdołało dowieść ochotniczkę na metę w czasie 1 h 9,34 min, czyli dwa razy dłużej niż jakimkolwiek innym środkiem transportu.

 

Dzisiejszy eksperyment był zwieńczeniem prowadzonych w Warszawie badań. Okazuje się, że według zagranicznych i polskich ekspertów stolica jest drugim najbardziej zakorkowanym miastem Europy, a przeciętny mieszkaniec Warszawy rocznie spędza w korkach 415 godzin, czyli 17 dni! Z niektórych dzielnic, żeby dostać się do pracy samochodem, trzeba przeznaczyć aż 85 minut. Dane te są nieco przerażające, a w stolicy na poprawę chwilowo się nie zapowiada. Remonty, coraz większa liczba pojazdów i bus pasy paraliżujące ruch na głównych arteriach – a jak widać niekoniecznie przyspieszające dojazd tym środkiem komunikacji do centrum – nie nastrajają optymistycznie.

 

Komentując tę sytuację na naszych drogach, Maciej Wisławski powiedział, że powinniśmy nauczyć się życia z korkami. Jednak są sposoby, żeby nieco skrócić czas dojazdu do pracy. Jak stwierdził Mateusz Korobacz, motocyklem byłby zdecydowanie szybciej gdyby, znał trasę przejazdu. Zawodnik przekonywał również, że jednośladem da się jeździć mimo obecnych warunków atmosferycznych. To, co mówił, potwierdzają również nasze redakcyjne doświadczenia zbierane podczas codziennej jazdy. Jednośladem, do czego wydaje mi się nie trzeba Was specjalnie przekonywać, jest dużo szybciej, więc jeżeli jeszcze nie przesiedliście się z samochodu na motocykl, skuter lub rower, może czas się nad tym poważnie zastanowić i przestać tracić aż tyle czasu w korkach!
 

Więcej o motocyklach Yamaha