Yamaha XV1900 vs Harley-Davidson Softail Deluxe - Motogen.pl

Początek jest prosty; fototapeta w przydrożnym barze działa na wyobraźnię: motocyklista jedzie prostą drogą, w stronę zachodzącego za Górami Skalistymi słońca. Nonszalancka pozycja zdradza chwilę pełnego odstresowania, a motocykl posiada więcej chromu, niż średniej wielkości zakład galwanizacyjny. Tfu, co za kicz, mówimy z przekąsem, ale zmaterializowany widok luzu, swobody i pełnego chilloutu działa na podświadomość…

Obraz szczęścia

Zaparkowany na podjeździe czarny Softail Delux cieszy oko. Jest śliczny. Ma głębokie błotniki przypominające produkowanego od wielu lat Softail Heritage. Koła przyodziano w opony z białym paskiem. Siedzenie ma misterną przeplatankę i przypomina końskie siodło. Na baku znajdziemy konsolę z zegarem i wyświetlaczem komputera pokładowego. Sporo detali zapożyczono z dotychczas produkowanych modeli – reflektor, tylną lampę, tłumiki. Całość jednak, wygląda wyjątkowo elegancko, schludnie, a detale są do bólu perfekcyjnie wykonane. W H-D zamontowano pojedyńczą tarczę, co w połączeniu z wyeksponowaną piastą przedniego koła oraz kształtem wcięcia siedzeń, baku i błotników powoduje, że motocykl ma wyjątkowo czystą linię. Softail Deluxe sprawia wrażenie dużego motocykla, ale tylko, dopóki nie zostanie postawiony obok XV1900.

 

Yamaha jest co najmniej o numer większa. O ile H-D nawiązuje do typowych motocykli połowy lat 40tych, o tyle w stylistyce Midnight Stara widać wpływy amerykańskich skrzydlaków z pierwszej połowy lat pięćdziesiątych. Kształt tylnych kierunkowskazów, końcówka tłumika, chromowane listwy na baku wyglądają jak poszczególne części zabrane z garażu gościa restaurującego Chevy BelAir rocznik 57’. Licznik zapewne wyrwano ze starego, amerykańskiego radia. Całość nie wygląda źle – mimo drobnych potknięć stylistycznych (układ wydechowy, mocowania błotnika), a do przedniej lampy (wyjątkowo skutecznej) oraz aluminiowych felg trzeba się przyzwyczaić. Testowany egzemplarz wyposażony był w kufro-sakwy i przednią szybę oraz biały lakier ze złotymi szparunkami. Wygląd oceńcie sami. Nam bardziej do gustu przypadł Harley – dla odmiany, dwóch starszych panów z parkingu strzeżonego, po oględzinach Yamahy stwierdziło „piękny motocykl” – H-D zignorowali.

Parowozy dwa

H-D wystawił do starcia znaną z innych modeli jednostkę Twin Cam o pojemności 1584ccm. Jego wygląd poprawia samopoczucie, a odgłos przypomina silnik gwiaździsty przedwojennych dwupłatowców. Moc w cruiserze to sprawa wtórna, ale 125Nm przy 3.500 obr./min. jest autorem zupełnie sprawnej jazdy i zauważalnych przyspieszeń, bez względu na bieg i prędkość. Zgodnie z powiedzeniem, że nic nie zastąpi dużej pojemności, Yamaha poszła po bandzie. Silnik Midnight Stara ma 1854 ccm i 155Nm osiągane przy 2.500 obr./min. Odgłos pracy tego wyposażonego w cztery świece zapłonowe i osiem zaworów pieca, przypomina bulgot niewysilonego V8 o dużej pojemności. Z Naczelnym nie odmówiliśmy sobie kilku wyścigów na 1/4mili i za każdym razem Yamaha dystansowała HD o 2-3 długości motocykla. W obydwu sprzętach praca skrzyni biegów jest przyjemna, w Softailu wrzucenie jedynki powoduje odgłos, porównywalny z włożeniem kawałka szyny w tryby pracującej tokarki. Dodatkowo, szóste przełożenie mające charakter nadbiegu, sygnalizowane jest zapaleniem cyferki 6 na prędkościomierzu. H-D spala nieznacznie mniej paliwa – średnio 6.4l/100km wobec 6.8l/100km w XV1900. Przeniesienie napędu to już klasyka gatunku: pas zębaty o pokaźnej szerokości i wytrzymałości, pozwalającej powiesić na nim stary parowóz. …dźwięk silnika generuje banana na twarzy i mimo wielokrotnej jazdy innymi motocyklami, właśnie teraz zauważacie szczegóły otoczenia i piękną przyrodę naszego kraju…

Cała stop!

Jeśli myślicie, że jeżdżąc cruiserami nie macie szans na przypływ adrenaliny – jesteście w błędzie. H-D zmusił mój organizm do wyprodukowania tego hormonu skutecznością działania swojego układu hamulcowego. Pojedyncza tarcza z przodu wraz z czterotłoczkowym zaciskiem i taka sama z tyłu z dwutłoczkowym nie dają rady. Są słabe niczym emerytowany woźny w zawodach Strongmenów. Na osłodę, mamy ABS, który działa tak, jak dowolny niemiecki komik – solidnie, przyzwoicie, ale bez polotu. Motocykl, który waży 313kg na sucho powinien skuteczniej wytracać prędkość. XV1900 wcale nie jest lepsza. Jej hamulce wprawdzie są wydajniejsze, z przodu zastosowano dwie tarcze, z tyłu jedną. Ich skuteczność jest ok, ale punkt zerwania przyczepności przedniego koła niezbyt czytelny. Kilkakrotnie, w końcówce hamowania, przód niespodziewanie się blokował. Na szczęście XV1900 szedł dalej prosto i zdecydowanie, jak rosyjscy bohaterowie wojenni i przodownicy pracy. Krecha dla Yamahy to ABS za dopłatą-powinien być w standardzie w motocyklu za 63 tyś. zł i masie przekraczającej na sucho 320kg.

Jaaazda

Pozycja na H-D jest mniej wygodna, ale znacznie bardziej efektowna. Siedzimy niżej, niż na XV1900. Softail jest bardziej ekstremalny, twardszy, zakręty pokonuje nieco szybciej, ale tarcie podłogami w złożeniu powoduje utratę stabilności. Jest węższy i daje sobie radę w korkach. Na płaskich, równych drogach wypada lepiej od XV1900. Yamaha zyskuje znaczną przewagę na gorszych nawierzchniach. Ma bardziej odprężoną pozycję, zmusza do mniejszego ugięcia nóg a kręgosłup nie otrzymuje prostopadłych knock-downów od każdej dziury. Siedzenie kierowcy jest nieco mniej miękkie i wygodne, niż Softailowe. Pasażer ma lepsze warunki na XV1900. W korkach Yamaha zostaje daleko za H-D. Zabawa testowanymi motocyklami zaczyna się przy mocniejszym odkręceniu gazu. Wasze kości miażdżą się wzajemnie w stawie łokciowym w wyniku gwałtownego prostowania. Żołądek i wszelkie wnętrzności obijają o plecy i przyjmują kształt naleśnika. Wyprzedzanie ciągu TIRów przychodzi łatwiej, niż na niektórych sportach…i właśnie wtedy uświadamiacie sobie, że przez przypadek zaczynaliście manewr na najwyższym biegu. Po kilku kilometrach skręcacie w rzadko uczęszczane, lokalne drogi i zaczyna się czas relaksu. Prędkość 90-100 km/h. Dźwięk silnika generuje banana na twarzy i mimo wielokrotnej jazdy innymi motocyklami, właśnie teraz zauważacie szczegóły otoczenia i piękną przyrodę naszego kraju. Nie walczycie z czasem, nie myślicie o pracy, wszelkich troskach, tylko trwacie, lub obserwujecie otaczający świat, a potem znów trwacie. Prawdziwa przyjemność jazdy tymi motocyklami właśnie się zaczęła….

Podsumowanie

Czy HD jest lepszy niż XV1900? Czy lepiej kupić tańszą o 20 tyś. Zł Yamahę? Co za różnica, każdy z nich pozwoli Wam na chwilę zapomnienia. Yamaha jest tańsza, wygodniejsza, szybsza i ma skuteczniejsze, ale bardziej wymagające hamulce. Za HD przemawia większy prestiż, lepsze wykończenie detali, standardowy ABS i nieco większa użyteczność na co dzień. Jeżdżąc właśnie nim, macie ochotę krzyczeć „jestem królem świata”. Yamaha XV1900 jest bardziej powściągliwa, ale osiągami i ceną wbija Softailowi nóż w żebra. Wybór na szczęście należy do Was.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany