Udany debiut GP Tajlandii - znakomity tor i emocjonujący wyścig - Motogen.pl

Warunki rywalizacji w Tajlandii są trudne nawet dla przyzwyczajonych do upałów zawodników z południowej Europy. Ponad 30 stopni ciepła, wysoka wilgotność i asfalt nagrzany do prawie 60 stopni to także ogromne wyzwanie dla motocykli i ich opon.

Pierwsze ważne wydarzenie tego weekendu to piątkowe treningi i wypadek Jorge Lorenzo. Hiszpan uszkodził stopę podczas poprzedniego wyścigu w Aragonii, kiedy to na pierwszym zakręcie tuż po starcie zaliczył potężnego highside’a. Na piątkowym treningu miał niemal identycznie wyglądający wypadek, po którym zdecydował się wycofać z niedzielnego wyścigu.

Uwagę zwróciła również doskonała dyspozycja zawodników Yamahy, którzy przeżywają ostatnio ciężkie chwile. Maverick Vinales i Valentino Rossi znakomicie spisywali się na treningach i w kwalifikacjach. Ostatecznie Rossi startował z drugiego pola, przegrywając z Marquezem o zaledwie 11 tysięcznych sekundy, a Vinales z czwartego. Marquez po niezbyt udanych treningach i groźnie wyglądającym wypadku musiał walczyć o wejście do drugiej części kwalifikacji. Udało mu się i to bardzo efektownie – wywalczył pole position, jako pierwszy w historii zawodnik, jadący w Q1.

Sam wyścig okazał się bardzo wyrównany, peleton zawodników nie był zbytnio rozciągnięty. Od samego początku walka o prowadzenie toczyła się między Rossim, Marquezem i Dovizioso, którzy kilkakrotnie wymieniali się pozycjami. Na kilka okrążeń przed końcem “Doktorowi” skończyły się opony i na trzeci miejscu zastąpił go kolega z zespołu, Maverick Vinales. Młody Hiszpan pojechał znakomity wyścig – sukcesywnie przebijał się do przodu z dalszych pozycji, by ostatecznie finiszować na podium.

Walka o zwycięstwo pomiędzy Marquezem, a Dovizioso trwała do ostatniego zakrętu ostatniego okrążenia, kiedy to MM93 błysnął geniuszem, zdołał wśliznąć się pod łokieć Włocha i rzutem na taśmę wygrał wyścig. Tym samym niemal przypieczętował swój siódmy, a w klasie królewskiej piąty tytuł Mistrza Świata. Może nim zostać oficjalnie już za dwa tygodnie, jeśli wygra na japońskim torze Motegi. Zawody w Tajlandii zapamiętamy przede wszystkim jako powrót motocykli Yamaha do czołówki – trzecie i czwarte miejsce dla zawodników fabrycznych, a piąte dla Johanna Zarco z satelickiej ekipy Tech3.

Więcej o motocyklach Aprilia