Tor wyścigowy w Gdańsku ma inwestora - Motogen.pl

Pomysł na budowę toru w Gdańsku pojawił się w okresie, w którym Robert Kubica trafił do Formuły 1. W 2009 roku władze miasta wpisały tor do planu zagospodarowania. Obiekt może powstać na działce o powierzchni 195 hektarów, zlokalizowanej między Południową Obwodnicą Gdańska a ulicą Starogardzką. Pieniądze na sfinansowanie projektu będą częściowo pochodziły z kasy państwowej. Po wybudowaniu obiektu inwestor miałby łożyć na jego utrzymanie.

Oczywiście ponownie mówi się o planach zorganizowania rundy Formuły 1 zapominając, że takie przedsięwzięcie to jednorazowo milionowe koszty. Naszym zdaniem powinno się pójść w ślady Słowaków i stopniowo rozbudowywać obiekt i infrastrukturę. W planach są między innymi hotel, galeria handlowa i park rozrywki. Lokalizacja toru jest bardzo dobra, ponieważ do Gdańska można łatwo dotrzeć zarówno promem jak i samolotem.

Bałtycka Grupa Inwestycyjna ma już na swoim koncie duże projekty, w tym dworzec kolejowy w Sopocie, więc nie jest to wydmuszka porywająca się z motyką na słońce, co z pewnością uspokoi wielu miłośników szybkiej jazdy, którzy czekają na wybudowanie w Polsce nowoczesnego obiektu. Problem jak zwykle pojawia się w przypadku osób mieszkających w sąsiedztwie działki, które zamiast myśleć jak zarobić na sąsiedztwie takiego obiektu już protestują przeciwko jego budowie.

Jake jest plan? Koszt inwestycji oszacowano na 300 milionów złotych, a sama nitka toru ma kosztować 100 milionów złotych. Prezes BGI – Jarosław Sulewski – powiedział, że przy pomyślnych wiatrach tor zostałby oddany do użytku za cztery lata. Start jest o tyle łatwy, że władze miasta chcą udostępnić ten teren za darmo wiedząc, że później będą mogły czerpać zyski chociażby z dodatkowego napływu turystów.

Inwestorowi szczerze życzymy powodzenia i mamy nadzieję, że już za kilka lat będziemy mogli jeździć na wyścigi do Gdańska. A czy Wy uważacie, że inwestycja ma szanse powodzenia?

Autor: Wojciech Grzesiak