Suzuki Gladius vs Yamaha XJ6 - Motogen.pl

Załóżmy, że chcecie kupić nowy motocykl. Ma być ekonomiczny, względnie tani, ciekawy, dobrze się prezentować. Ma być niewymagający pod względem techniki jazdy, trwały, ekonomiczny, świetnie przeciskać się w korkach i sprawdzać w codziennym użytkowaniu.

 

Ma również zabrać Was i Wasze partnerki na wakacyjny wyjazd, a w czasie weekendu pomóc w doskonaleniu jazdy na torze kartingowym. Niemożliwe? Znaleźliśmy dwóch kandydatów, których działy sprzedaży twierdzą, że nie mogliśmy lepiej trafić. Przedstawiamy Suzuki SFV 650 Gladius i Yamaha XJ6N.

Wygląd

Główny projektant Suzuki na pewno inspirował się kreacjami T. Jacykowa. Dzięki temu, Gladius rzuca się w oczy. Ma ciekawą, złożoną z plątaniny stalowych rur ramę, reflektor, który przykuwa wzrok, a tłumik wygląda jak łuk Robin Hooda. Kanapa posiada miłą dla oka, wstawkę tapicerską-nie znamy intencji designera; zapewne jednak ma imitować nakładkę na siedzenie pasażera. Kolorystyka testowanego egzemplarza zawierała modną ostatnio białą perłę oraz ciemnoniebieską, metaliczną ramę i koła. Czy sprzęt jest ładny-ocenę pozostawiam Wam, na pewno wzbudza kontrowersje i przyciąga wzrok. Yamaha jest powściągliwa-gdyby ktoś dokonał nią skoku na bank, najprawdopodobniej żaden ze świadków nie zauważyłby, jakim motocyklem poruszał się sprawca, no może poza faktem, że ów motocykl był czarny. Jedyny detal, na który zwróciliśmy uwagę to tłumik, schowany pod motocyklem, niepsujący przyjemnej linii motocykla, wyglądający trochę, jak zmutowana cukinia. Obydwa sprzęty mają solidne uchwyty dla pasażera-w Gladiusie są dwa, a XJta ma pojedynczy, otaczający cały zadupek, za który mają szansę chwycić tylko małe, żółte rączki, szyjące na co dzień podrabiane dresy. Liczniki są czytelne, ładnie podświetlone, a Suzuki zafundowano przydatny wyświetlacz biegów. Gdyby przełożyć wygląd obu motocykli, na typowe, szkolne wrażenia – Gladius byłby nieco przekoloryzowaną klasową gwiazdą, kapitanem drużyny koszykówki, z włosami na żel, a XJta metalem, siedzącym z boku, kupującym czarne ciuchy w sklepach z używaną odzieżą, w praktyce miłującym przyrodę i lubiącym boso stąpać po rosie śpiewając pieśni maryjne.

Silnik

Dwa motocykle-dwa różne podejścia do sprawy napędu. Yamaha wykorzystuje wywodzącą się z FZ6 a wcześniej z YZF-R6 czterocylindrową, rzędową jednostkę napędową o pojemności 600ccm. Z bardzo silnego pieca, po modyfikacjach i kolejnych euro-normach spalin pozostały zaledwie 78koniki mechaniczne. Moment obrotowy to niecałe 60Nm przy 8500obr.min. Wspomniane parametry oddawane są w sposób przewidywalny, aksamitny a wręcz mega kulturalny i jeszcze bardziej nudny. Od prędkości obrotowej, przy której dysponujemy maksymalną wartością momentu – silnik budzi się do życia a jego odgłos przypomina ortodoksyjną wiertarkę dentystyczną. Suzuki czaruje nas basowym dźwiękiem wydobywającym się z układu wydechowego. Mimo, że niezbyt głośny- jest znacznie bardziej dorosły i treściwy, niż generowany przez klasztornie grzeczny piec XJty. Gladius obiecuje trochę chuligaństwa i dzięki zauważalnemu zastrzykowi momentu obrotowego w średnim zakresie, spełnia to z nawiązka generując (64Nm/6400obr.min. i 72KM/8400obr.min.). Skrzynie biegów w testowanych motocyklach są dobre, biegi włączają się lekko, bez zgrzytów, a wielokrotne wciskanie sprzęgła jest znacznie mniej uciążliwe,niż poniedziałkowa pobudka do pracy.

Podwozie i hamulce

Motocykle wykorzystują dwie tarcze z przodu – Gladius 290mmm, XJ6 298mm, z dwutłoczkowymi zaciskami pływającymi i pojedyńczą z tyłu – Gladius 240mm, XJ6 245mm, współpracującą z jednotłoczkowym zaciskiem. Błędy kierowcy (teoretycznie) nadrabia systemem zapobiegający blokowaniu kół. W Yamasze działa super, dozowalność i efektywność hamowania, mimo gumowych przewodów hamulcowych jest bardzo dobra. W zasadzie nie ma najmniejszych powodów do krytyki. Dodatkowo, tylny hamulec,chociaż zastosowano toporną dźwignię, jest wyjątkowo dobrze dozowalny. Hamulce Gladiusa rozczarowują. Nie działają źle, lecz zauważalnie gorzej,niż w Yamasze. Przedni jest średnio wydajny i pamięta jeszcze czasy emisji serialu „AirWolf” w Polsacie. Tylny spisuje się ok, ale dozowalność Yamahy jest poza zasięgiem. Najsłabszym punktem jest jednak ABS. Na szutrach kilka razy zgłupiał,zawiesił się jak budowniczowie Stadionu Narodowego,spytani o schody ewakuacyjne, i pozwolił zablokować tylne koło,zanim w końcu odpuścił. Na asfalcie, dla odmiany, podczas ostrego hamowania przed światłami, nierówności spowodowały idiotyczną interpretację zachowania koła – ABS wówczas zmniejszył siłę hamowania na tyle, że ostatecznie lądowaliśmy na środku skrzyżowania z głupim uśmiechem, ręką w górze i znanym z TopGear „I’m sorry”. W tym samym miejscu Yamaha zatrzymywała się bez najmniejszych problemów. Co ciekawe, miałem niedawno okazję jeździć Suzuki DL650 również z ABSem – było znacznie lepiej, niż w testowanym Gladiusie. Pod względem działania zawieszenia Suzuki po cichu kopie Yamahę w krocze – obydwa motocykle pod dużym obciążeniem dobijają na nierównościach, ale w zakrętach i podczas szybszej jazdy spisują się poprawnie. Suzuki swoją przewagę zawdzięcza możliwości regulacji napięcia wstępnego sprężyn także w przednim zawieszeniu- w Yamasze wyregulujemy tylko tył. Prośba do Suzuki-zróbcie coś z tym ABSem.

Jazda

Mimo średniej pojemności skokowej oba sprzęty dają radę. W przypadku Gladiusa mamy wyraźny kop momentu obrotowego, w samym środku. Elastyczność motocykla jest super. Sprzęt sprawia wrażenie mini-rozrabiaki ulicznego, ale do „gangsterki” poprzednika sporo mu brakuje. Nogi są mocniej podkurczone, niż w XJcie, za to kierownica wyższa. Osobiście widziałbym tu kierę z Monstera 798-niższą i nieznacznie szerszą; wówczas poręczność i czucie motocykla byłoby jeszcze lepsze. XJta ma z grubsza właśnie taką pozycję, o której mówię – tułów jest nieco bardziej pochylony. Skoro mowa o XJ – elastycznością nie dorównuje Suzuki, ale sprint ze świateł niespodziewanie wygrywa. Silnik oddaje moc w sposób płynny, przewidywalny, a od 8500obr.min. mamy zauważalne polepszenie osiągów. Gladius i Yamaha świetnie dają radę w korkach, mini wyścigach ze świateł, w szybkich łukach. Na wyjściach z ciasnych winkli Suzuki miażdży konkurenta. Osoby z niewielkim doświadczeniem w jeździe na motocyklu szybciej przyzwyczają się do XJ6. Nam do gustu znacznie bardziej przypadła charakterystyka Gladiusa. W przeciwieństwie do większości sportów pasażer ma lepsze warunki,niż statystyczny więzień w Guantanamo, a brak szarpnięć i płynność operowania gazem są wynikiem dobrze zestrojonych układów wtryskowych.

Podsumowanie

Czy testowane motocykle spełniają warunki początkowe? Tak, są bezpretensjonalne, oszczędne, przewidywalne. W codziennych dojazdach do pracy, przeciskaniu w korkach świetnie dadzą sobie radę. Turystyka nie jest ich przeznaczeniem, brak owiewki sprawia, że przyjemnie jeździ się do 130km/h. Mają różny charakter, Yamaha jest grzeczniejsza, Suzuki nieco rozrabia. Yamaha jest powściągliwa, Suzuki nieskromnie wylansowany. Yamaha gorzej wyposażona, Suzuki ma niedociągnięcia w działaniu ABSu. Jeśli zastanawiacie się, który wybrać – idźcie do najbliższego dealera i wynegocjujcie najlepszą ofertę. W tej walce nie ma wygranego. Każdy z tych motocykli ma swoje wady i zalety, ale spełni pokładane w nim nadzieje. …jeżeli chcesz kupić swój pierwszy motocykl, bierz XJ6. Jeżeli jeździsz już kilka lat, ale po prostu nie poszukujesz niczego mocniejszego – bierz Gladiusa, da więcej frajdy…

Mateusza okiem

Jako, że do porównania potrzebny jest drugi kierowca, miałem okazję polatać jednym i drugim sprzętem. Gladius jak i XJta pozycjonowane są przez producentów jako sprzęty dla początkujących, zarówno w Suzuki jak i Yamasze kolejnym krokiem są już prawie 110 konne sprzęty, niżej nie bardzo jest czego szukać. Tak średnio mi to odpowiadało, bo jeszcze kilka lat temu świeżo upieczony kierowca mógł sobie kupić dwugarkową 500tkę i śmiało sobie ganiać. Wątpliwości mi przeszły, jak tylko przejechałem się XJtą – tym motocyklem nie można sobie zrobić krzywdy, chyba że ktoś bardzo chce. Silnik działa aksamitnie, sprzęt prowadzi się intuicyjnie, a heble są skuteczne i łatwe do wyczucia. Gladius to nieco inna bajka. To tak jak ze zbirem, który właśnie wyszedł z więzienia. Niby gość już zresocjalizowany, ale ciągle drzemie w nim zło.

 

Ale miało być krótko: jeżeli chcesz kupić swój pierwszy motocykl, bierz XJ6. Jeżeli jeździsz już kilka lat, ale po prostu nie poszukujesz niczego mocniejszego – bierz Gladiusa, da więcej frajdy.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany