Rekordowy Wrocław Motorcycle Show 2016 - relacja - Motogen.pl

Wrocław na stałe wpisał się na mapie polskich imprez targowych, a z roku na rok coraz więcej osób odwiedza imprezę. Pomimo, że lwią część Hali Stulecia okupują motocykle, to prawdziwą siłą targów są zapraszani co roku goście oraz chęć integracji z odwiedzającymi. Ci ponownie mogli wziąć udział w organizowanych na scenie konkursach, mogli również posłuchać podróżników, spotkać się z twórcami najbardziej znanych vlogów motocyklowych, poznać zawodników z Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski oraz Pucharu Polski, a także zobaczyć widowiskowe pokazy Freestyle Motocross.

W tym roku przy Wrocław Motorcycle Show sprytnie zorganizowano również zlot food trucków. Nareszcie kiełbasa i frytki zostały zastąpione porządnym jedzeniem, a każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Skoro już jesteśmy przy gastronomii, to wewnątrz Hali Stulecia królowała kawa i stoisko Motoracer Garage & Coffee. Szerzej o tym miejscu napiszemy w osobnym tekście, ponieważ odwiedziliśmy je chcąc oderwać się na chwilę od tłumów przemierzających targowe alejki. Teraz napiszę tylko tyle, że jest warte grzechu.

Wrocław Motorcycle Show to oczywiście motocyklowe nowości. Ducati przedstawiło między innymi modele XDiavel S, Scrambler Sixty2, 959 Panigale oraz konkursowy Scrambler Iron Lungs. Co ciekawe – Scramblery bardzo przypadły do gustu dzieciom. Chyba na żadnym innym stoisku dzieciaki tak chętnie nie fotografowały się z motocyklami jak na Scramblerze Ducati. Pojawiły się również włoskie skutery Vespa i Piaggio. Na stoisku tej grupy najjaśniej błyszczała Vespa GTS Super 125 wyposażona w kufer i carbonowe dodatki. Niestety z włoskiej reprezentacji zabrakło marek Aprilia, Moto Guzzi i MV Agusta. Ta ostatnia była obecna we Wrocławiu w ubiegłym roku.

Stany Zjednoczone reprezentowały motocykle Victory i Indian, a wielkim nieobecnym był Harley-Davidson. Oprócz tego była jedna ciekawostka zza oceanu – elektryczny motocykl Brammo Empulse R. Marka Brammo została kupiona przez Victory. Swoje pojazdy zaprezentował również Polaris.

Japonia pojawiła się w pełnym składzie. Swoją ofertę pokazały Suzuki, Kawasaki, Honda i Yamaha – czyli wielka czwórka. Honda słusznie postawiła na przygodę eksponując nie tylko model Africa Twin, ale również CB500X z kuframi. Yamaha przedstawiła między innymi swoje motocykle z serii Faster Sons, 125-tki, nową R1 i przerobionego V-MAX’a. Na stoisku Kawasaki dumnie prężyła się Ninja ZX-10R oraz szalona Ninja H2.

W korytarzu wokół głównej płyty również było na co popatrzeć. Motocykle z wózkami bocznymi, zabytki, customy – to wszystko czekało w kuluarach. Na targach były również motocykle specjalistyczne w barwach Policji oraz Inspekcji Transportu Drogowego, a funkcjonariusze chętnie odpowiadali na pytania zwiedzających. Skoro już jesteśmy przy bezpieczeństwie, to nie możemy zapomnieć o MotoPomocnych, którzy każdego chętnego uczyli podstaw udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej.

Atrakcje moglibyśmy tak jeszcze długo wymieniać. W tym roku odniosłem wrażenie, że Hala Stulecia powoli robi się trochę za mała i jeżeli nieobecne marki miałyby się pojawić, to chyba ich motocykle wylądowałyby na trybunach. Z drugiej strony – chyba cały urok imprezy tkwi między innymi w zabytkowych murach tego miejsca. Nieoficjalnie wiemy, że już w sobotę frekwencja była o 2 tysiące osób wyższa niż w ubiegłym roku, więc o Wrocław Motorcycle Show 2017 nie musimy się obawiać.

Autor: Wojciech Grzesiak