Piąta runda WSBK sezonu 2018 na włoskim podwójnym torze Imola imienia Enzo i Dino Ferrari - Motogen.pl

W sezonie 2017 zawodnicy klasy Superbike, a w szczególności trzykrotny mistrz świata Jonathan Rea, przyzwyczaili nas do podwójnych zwycięstw podczas jednego weekendu. Po czterech rundach trzy dublety trafiły do jeźdźca Kawasaki, a piąta Imola do Chaza Daviesa dosiadającego Ducati, dodatkowo Jonathan Rea w sezonie 2017 podczas włoskiej rundy w Imoli zaliczył podwójne drugie miejsce.

Rekord obu panów na torze imienia Enzo i Dino Ferrari, to dwa dublety dla Jonathana Rea w roku 2014 i 2015, a triumfy Chaza Daviesa to lata 2016 i 2017. Jeśli chodzi o ogólny rekord porównując tych dwóch zawodników to Rea ma jeszcze jedno zwycięstwo w roku 2011, kiedy to podwójna seria Imoli została zatrzymana. Jednak od 2012 roku jej druga podwójna faza trwa do dziś.

W tym sezonie jeśli chodzi o podwójne wygrane jednego zawodnika sytuacja jest zupełnie odwrotna, tylko raz w czasie czterech wyścigowych spotkań w klasie Superbike, podczas rundy otwierającej w Australii, Marco Melandri dosiadający Ducati Panigale R, stanął dwa razy na najwyższym stopniu podium. Choć kalendarz był wypełniony rundami sprzyjającymi jednemu zawodnikowi jak Buriram w Tajlandii oraz Assen w Holandii dla Jonathana Rea czy hiszpański Aragon dla Chaza Daviesa losy rozgrywek potoczyły się zupełnie nieprzewidywalnie.

Dla Ducati domowa runda, to od dwóch sezonów dwa dublety dla Chaza Daviesa, który z 30 punktową stratą do obecnego lidera i obrońcy tytułu Jonathana Rea, może czuć podwójną, a nawet potrójną presję podczas włoskiej rundy. W zeszłym roku nie tylko wygrał dwa wyścigi, ale również osiągnął najszybsze okrążenie kwalifikacji, co pozwoliło mu startować do wyścigu z pierwszego pola, a jego zwycięstwo w drugim wyścigu po tym jak wystartował z 9 pozycji, mając równie silnego Jonathana Rea obok siebie stanowi, że boloński tor sprzyja Walijczykowi. Kwestią otwartą pozostaje motocykl oraz dyspozycja rywali.

Kolega zespołowy Marco Melandri, który urodził się zaledwie godzinę drogi od toru Imola, pomimo fantastycznego otwarcia sezonu z jedynym dubletem sezonu 2018 w stawce Superbike, ma za sobą spadek wyników, które dają mu trzeci rezultat w klasyfikacji generalnej z 45 punktami do lidera. Włoch na włoskiej maszynie, ma o co walczyć podczas piątej rundy, tym bardziej, że jeszcze nigdy nie zwyciężył na torze Imola w klasie Superbike.

Ciekawe czy poderwie tłumy kibiców zdobywając pierwszy raz w klasie Superbike podwójną wygraną na włoskiej ziemi, jak to zrobił w Australii? Ciężar presji na barkach filigranowego Włocha może się wydawać większy niż jego zespołowego kolegi Chaza Daviesa.

Do tej mieszanki czerwonego pressingu, dochodzi jeszcze trzykrotny mistrz śwata Jonathan Rea, który zdobywając w 2011 roku pierwsze zwycięstwo na Imoli w klasie Superbike na mało konkurencyjnej wtedy Hondzie, udowodnił że jego adaptacja do włoskiego toru jest równie szybka jak jego obecna maszyna z emblematem Kawasaki. W przeciwieństwie do boksu Ducati, Jonathan wraz ze swoją zieloną ekipą przyjeżdżają do Włoch bez żadnej presji.

Jego 30 punktowa przewaga w tabeli mistrzostw nad pretendentem Chazem Daviesem, daje komfort do wyczekania rywali i w odpowiednim momencie ruszenia do ataku sięgając po zwycięstwo. Wielokrotnie byliśmy świadkami emocjonalnej równowagi obecnego mistrza świata. Jedyną obawą dla Jonathana może być, fakt że nazbyt bardzo wyluzuje i prześpi piąta rundę, bo jego Kawasaki ZX-10RR wygląda już na dotarte w aktualnych rozgrywkach.

Co zresztą udowodnił w Assen przebudzony z zimowego snu zespołowy kolega mistrza, Tom Sykes, który całkowicie zdominował drugi wyścig w Holandii. Ale czy również zostawił za sobą problemy z początku sezonu? Tom Sykes dobrze wpisuje się w podwójną serię toru. W 2013 roku zdobywał dublet na włoskim wyścigowym obiekcie, kiedy to w tym samym sezonie sięgał po mistrzostwo świata w barwach Kawasaki. W tym sezonie umowa Tom Sykes z Kawasaki wygasa, jego wyniki zależą od tego czy ją przedłuży czy nie. Choć jego forma po 2013 roku to wyścigowa sinusoida to i tak Brytyjczyk wielokrotnie pokazywał nam przebłyski wyścigowego geniuszu podobnie jak w Assen dwa tygodnie temu. Czy podtrzyma zwycięską formę ze świątyni prędkości?

Do gry o dublet podczas piątej rundy może włączyć się coraz silniejsza Yamaha YZF-R1 z Michaelem van der Mark i Alexem Lowes na pokładzie, która po czterech rundach ma cztery podia i jedno pole position na koncie. Do pełni szczęścia brakuje im tylko zwycięstwa. Może będziemy świadkami sensacji i upragnione zwycięstwo stanie się podwójnym dla jednego z ambitnych zawodników Yamahy?

Piąta runda WSBK we Włoszech dodatkowo stanie pod znakiem odejść i powrotów. Po kontuzji zawodnik Aprili, Eugene Laverty oraz Leon Camier jeździec Red Bull Honda, będą chcieli powrócić do ścigania na torze Imola, aby kontynuować walkę o punkty w mistrzostwach świata.

Niestety wielokrotny mistrz świata klasy Supersport Kenan Sofuoglu, pożegna się z rozgrywkami mistrzostw świata SSP, ze względu na kontuzję miednicy, której nabawił się w tamtym sezonie i która odnowiła się podczas rundy w Australii. Jego absencja w kolejnych rundach i brak poprawy stanu zdrowia doprowadziła Turka do takiej decyzji. Postanowi jednak, że pojedzie ostatni raz w wyścigu, aby uhonorować swoją karierę i kibiców, którzy wspierali go przez wiele sezonów.

Co czeka nas w ten weekend? Ilu zwycięzców zagości na włoskiej ziemi? Jak Ducati poradzi sobie podczas domowej rundy? Czy podwójna sześcioletnia już seria ciasnej, krętej i wymagającej technicznie Imoli zostanie przerwana? Przekonamy się w niedziele na zakończenie piątej rundy mistrzostw świata WSBK sezonu 2018…