Naxa F15 Air - Motogen.pl

Naxa jest jedną z najpopularniejszych marek w naszym kraju. W tym wypadku działa zasada potrójnego C – Cena Czyni Cuda. Kiedy większość świadomych konsumentów wybiera najtańszy kask z gamy produktów renomowanego, droższego producenta, my postanowiliśmy zrobić odwrotnie – F15 to jedna z najdroższych pozycji Naxy, przy czym ciągle kosztuje raptem 239 zł.

 

Skąd bierze się taka popularność kasku wartego dwa tankowania zbiornika? Wartość kasku zwykle rośnie wprost proporcjonalnie do wartości motocykla (z chlubnymi i niechlubnymi wyjątkami). Jeżeli motocyklista na pojeździe wartym 60.000 zł porusza się w kasku za 2500 zł, właściciel sprzętu za 6000 zł będzie mierzył właśnie w półkę 250-300 zł. Czy tak tani kask w ogóle ma sens? Postanowiliśmy to sprawdzić. Tym bardziej, że poprzedni kask Naxa, model F8 wcale nie wypadł źle.

 

Wygląd
Ciekawe, pierwsze wrażenie z F15 jest takie, że jakość wykończenia nie jest tragiczna, a raczej średnia-poprawna. Szyba równo przylega na całej długości styku wizjera z uszczelką skorupy. Wszystkie plastikowe dodatkowe elementy wentylacji również są dobrze dopasowane i nie zachowują się, jak by miały odpaść po pierwszym użyciu. Jakość powłoki lakierniczej nie jest szczytowym osiągnięciem, ale też trudno jest się do czegokolwiek przyczepić. W kilku miejscach da się zauważyć niedoskonałości zaschniętego lakieru o wymiarach główki szpilki, ale nikt przecież nie będzie badał tego kasku przy użyciu mikroskopu, do tego po miesiącu użytkowania każdy kask będzie posiadał podobne ślady od uderzeń kamieni.

 

Wnętrze
Wyściółka Naxy jest szorstka, ale nie na tyle, aby wpływało to na dyskomfort użytkowania i podrażnienia skóry. Przez rodzaj zastosowanego materiału wygląda całkiem solidnie. Całe wnętrze można wypiąć i wyprać. To raczej wszystko, kosmicznych materiałów brak.

 

Wentylacja
Na system chłodzenia głowy składają się trzy standardowo umieszczone wloty: jeden na brodzie, dwa w górnej, frontowej części skorupy oraz nieregulowany, podwójny wylot przy tylnym przetłoczeniu. Dolny wlot otwiera się łatwo, do jego zamknięcia użyć trzeba nieco więcej siły. Co najważniejsze, delikatnie, ale rzeczywiście działa. Powietrze kierowane jest na usta i nos właściciela, ale wyczuwalna różnica rozpoczyna się dopiero od około 80 km/h.

 

Dwa górne wloty otwierane są zupełnie nieintuicyjnie, przez rozsunięcie na boki. W praktyce i tak nie trzeba zaprzątać sobie nimi głowy. Gdy tylko przyjrzałem się konstrukcji, wiedziałem, że to się nie może udać i…miałem rację. Różnica dla pozycji otwarte/zamknięte nie występuje. To ciekawe, bo po rozebraniu kasku na części pierwsze okazało się, że w styropianowej warstwie amortyzującej kanały są prawidłowo wydrążone, po prostu wloty zostały źle zaprojektowane.

 

Wizjer
Zamiennik do szyby kasku przezroczysty, przyciemniany lub tęczowy kosztuje 45 zł – to bardzo mało. Co ciekawe, sam wizjer i jego mechanizm również nie posiadają dyskwalifikujących wad. Szyba nie wywołuje zniekształceń optycznych, łatwo podnosi się jedną ręką i jak wspomniałem wcześniej, równo przylega do uszczelki, nie powodując świstów. W razie potrzeby możemy ją wymienić bez użycia narzędzi, szkoda tylko, że mechanizm odbezpieczania chodzi ciężko, skrzypi, jest mały i do tego ostro zakończony, przez co cała operacja będzie bolesna dla naszych palców. Po wielokrotnych wymianach wszystko wskakiwało na swoje miejsce, nic nie pękło. Niestety wizjer lubi delikatnie, ale jednak parować. Sytuację ratuje nieco dołączony nosek, para często się pojawia nawet w ciepłe dni, ale szybko znika.

 

Zapięcie
Szczerze mówiąc więcej zaufania miałbym do klasycznego DD. Producent jednak zdecydował się na wygodne zapięcie zatrzaskowe, pewnie ze względu na oczekiwania klientów. Dobrze, że po wyregulowaniu z czasem pasek sam się nie rozregulowuje. Jedynym problemem jest umiejscowienie mechanizmu zbyt blisko poduszki policzkowej. Po zapięciu miejsce, za które powinniśmy pociągnąć, aby zwolnić zatrzask jest schowane i trudno dostępne. Tu na szczęście pomaga wystająca czerwona tasiemka, musimy jednak pamiętać, aby i jej przypadkiem nie schować za głęboko. Upierdliwe, ale da się z tym żyć.

 

System Air
Największą ciekawostką modelu F15 jest system pompowania poduszek policzkowych. Tego typu rozwiązania spotykaliśmy zwykle w dużo droższych kaskach. Stopień możliwego dopompowania możecie zauważyć porównując zdjęcia. Air ma podwójną zaletę. Po pierwsze, kiedy zaczynamy jechać szybciej, poduszki można dopompować aby zniwelować efekt dociskania szczęki kasku do naszej brody, po drugie każde poduszki z czasem się wygniatają – tu zamiast je wymieniać, możemy poduszki lekko dopompować i problem z głowy.

 

Podsumowanie
Jaka jest wiec Naxa? Zadziwiająco dobra, jak na kwotę, jaką musimy na nią wydać. Bardziej spodziewaliśmy się czegoś o wytrzymałości styropianowego kubka, niż tego co otrzymaliśmy. Do tego mając porównania do kilku kasków w okolicach 500 zł, Naxa wcale od nich nie odstaje.

 

Nadal jednak pozostaje jednym z najtańszych rozwiązań i sami musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy 240 zł to wszystko, co możemy wydać na coś, co ma ochronić nasze życie i zdrowie. Kask jednak spełnia normę ECE R22-05. Naxa nie była testowana przez SHARPa, ale inne kaski za 250 zł otrzymały często więcej gwiazdek niż kaski za parę tysięcy złotych, ale sam proces testowania jest dyskusyjny, o czym pisaliśmy w tym materiale. Wracając do Naxy – realny wzrost komfortu i jakości wykonania otrzymacie dopiero w produktach zaczynających się od 700 zł. Poniżej tego zwykle dostajemy skorupę z termoplastiku z równie mało skuteczną wentylacją i jakością wykonania.

 

 

Kask Naxa F15 Air dostępny jest w pasażu motocyklowy.pl:

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany