Motus rusza z produkcją motocykli - Motogen.pl

Założyciele firmy Motus – Lee Conn i Brian Case – potrzebowali sześciu lat na przejście drogi od szkiców swoich produktów do wersji produkcyjnej. Nie tylko osiągnęli swój cel, ale również ich maszyna ustanowiła dwa rekordy prędkości. W klasach produkcyjnych o pojemności 1650 ccm. Najpierw było to 127 mil na godzinę, a następnego dnia – 163,9. Po tej próbie właściciele firmy wsiedli na motocykle i przejechali nimi jeszcze 1900 kilometrów do domu.

Motus MST i MSTR są napędzane silnikiem o pojemności 1650 ccm. Jest to motor V4 wyposażony między innymi w system elektronicznej kontroli przepustnicy. Moc MST to 165 koni mechanicznych, a MSTR – 180 koni mechanicznych, a więc całkiem spore stadko jak na ten segment. Model MST jest wyposażony w amortyzator Öhlins NIX30 z możliwością pełnej regulacji oraz tylny amortyzator z regulacją napięcia wstępnego przy pomocy pilota. Do tego posiada regulację szyby przedniej i gniazdo 12V. MSTR posiada amortyzator Öhlins NIX30 z przodu i Öhlins TTX36 z tyłu. Oprócz tego wyposażono go w zaciski Brembo M4 i obręcze BST wykonane z włókna węglowego. Motocykl ma również sportową szybę i trzy gniazda 12V. Motocykle posiadają także tempomat. Na liście wyposażenia dodatkowego znajdują się między innymi kufry, kute felgi OZ, podgrzewane manetki i podgrzewane siedzenie.

Za podstawową wersję MST trzeba zapłacić 31 tysięcy dolarów, a za MSTR – 37 tysięcy dolarów. Każdy z motocykli składa się z około 1200 elementów, a w pierwszym roku produkcji Motus planuje wyprodukować od 250 do 300 egzemplarzy. Ciekawostką jest to, że producentowi udało się uzyskać sporą pomoc ze strony miasta Birmingham, w którym ulokowana jest fabryka oraz ze strony stanu Alabama. Motus otrzymał między innymi spore zniżki podatkowe oraz wsparcie ze strony stanowego działu promocji.

Więcej informacji na temat motocykli Motus znajdziecie na www.motusmotorcycles.com. Można tam między innymi posłuchać brzmienia silnika, który napędza modele MST i MSTR. Jeśli na żywo jest równie świetne, to aż chciałoby się tymi motocyklami wyruszyć w podróż.

 

Autor: Wojciech Grzesiak