Motoalleycat 2009 – motocyklowy rajd ulicami Warszawy - Motogen.pl

Dobra zabawa, wyszukiwanie skrótów przez miasto i wykonywanie nietypowych zadań, czyli pierwszy motocyklowy rajd ulicami Warszawy.

W sobotę po raz pierwszy odbył się rajd Motoalleycat. Impreza wzorowana jest w dużej mierze na codziennej pracy kurierów rowerowych oraz wyścigach rowerowych odbywających się w normalnym ruchu miejskim. Tym razem jednak rajd skierowany został do motocyklistów. Najpewniej był to zresztą pierwszy Motoalleycat, którego uczestnikami byli właśnie motocykliści.

Na starcie pierwszego warszawskiego rajdu stanęło osiemnastu zawodników. Wśród startujących nie zabrakło również skuterów. Niestety, jeden z nich postanowił odmówić współpracy już na samym początku rajdu. Pozostali po krótkiej odprawie ruszyli do wykonywania swojego pierwszego zadania. Jego prawidłowe wypełnienie było warunkiem dalszego uczestnictwa w zabawie. Po tym wstępie startujący otrzymali tak zwany „manifest” opisujący zadania, jakie należy wykonać w drodze do mety. Na liście znalazły się m.in.: sprawdzanie ceny beretu w jednym ze sklepów, szukanie konkretnego grafitti na murze wyścigów na Służewcu, odnalezienie zużytego biletu na dworcu centralny i wiele innych. W kilku miejscach Warszawy na uczestników czekali ludzie z dodatkowymi zleceniami, które należało wypełnić.…wśród biorących udział w Motoalleycat znalazła się spora grupa kurierów rowerowych i to właśnie oni najszybciej wykonali wszystkie zadania i dojechali do ostatniego punktu…

Także podczas samego rajdu nie zabrakło problemów technicznych. Na szczęście jednak jeden z zawodników wykazał się postawą fair play. Zamiast wykonywać zadanie, przywiózł koledze niezbędną do motocykla część zamienną. Dzięki temu obaj dojechali do mety.

Uczestnicy raczej nie mieli problemu z powierzonymi im zadaniami. Najcięższym dla zawodników sprawdzianem okazało się znalezienie odpowiedniego beretu w sklepie i zapamiętanie jego ceny. Na mecie pierwsi uczestnicy zaczęli pojawiać się po około dwóch godzinach od startu. Wśród biorących udział w Motoalleycat znalazła się spora grupa kurierów rowerowych i to właśnie oni najszybciej wykonali wszystkie zadania i dojechali do ostatniego punktu. Tak naprawdę podczas tego rajdu nie liczyła się prędkość i ściganie się z czasem. Aby wygrać, należało wykazać się sprytem, zdolnościami strategicznymi oraz mieć trochę szczęścia.

Gdy zaczęto mówić o rajdzie ulicami Warszawy, w ruchu ulicznym pojawiło się bardzo wiele głosów, że będzie to wyścig. Tymczasem obyło się bez zaciętej rywalizacji o to, jak bardzo można wychylić wskaźnik prędkościomierza. Uczestnicy skupili się na szukaniu skrótów przez miasto i wyszukiwaniu najbardziej optymalnej trasy pozwalającej na zaliczenie wszystkich zadań oraz, a raczej przede wszystkim, na dobrej zabawie. Kolejny Motoalleycat planowany jest wiosną przyszłego roku.