MotoGP 2016: Marc Marquez zdobywa tytuł mistrza świata na Twin Ring Motegi - Motogen.pl

Po sobotnich kwalifikacjach, w pierwszym rzędzie do startu stanęła mocna trójka w składzie Rossi, Marquez i Lorenzo. W wyścigu zawodnicy Yamahy nie mieli już tyle szczęścia i obaj zakończyli swój występ w Japonii upadkiem i wyeliminowaniem z wyścigu. To sprawiło, że nie mieli już matematycznych szans na walkę z Marquezem o zwycięstwo.

Zawodnik Repsol Honda Team wygrał wyścig przekraczając linię mety z przewagą około 3 sekund nad Andreą Dovizioso i nieco ponad 4 sekund nad Maverickiem Vinalesem, który znów pokazał, że zasługuje na miejsce w fabrycznym teamie Yamahy.

W tym sezonie obeszło się bez kontrowersji. Marquez zaczął jeździć spokojniej i nie stara się już wygrywać za wszelką cenę, co nie oznacza, że nie przypuszcza mocnych ataków na swoich przeciwników.

Marc Marquez o wyścigu dla motogp.com:

„Kiedy zobaczyłem, że Rossi wypadł z toru pomyślałem, że mogę powrócić do starego stylu i pojechać po zwycięstwo. Wtedy Lorenzo wypadł z toru i przestrzeliłem kilka biegów i zorientowałem się, że jeden zakręt przejechałem na trzecim biegu, kiedy miałem to zrobić na pierwszym, a kolejny na trzecim, kiedy miałem użyć piątego… Kiedy przekroczyłem linię mety, nie spodziewałem się żadnych koszulek i innych rzeczy w tym stylu, ale ekipa wierzyła we mnie, więc wszystko było gotowe. Na starcie Santi powiedział do mnie, żebym nie cisnął za wszelką cenę po zwycięstwo, ale czułem się doskonale, więc pojechałem na maksa. Uważam, że najlepsza impreza to taka, której się nie spodziewasz, więc zaczniemy w boksie i zobaczymy, gdzie skończymy…”

W przeciwieństwie do ubiegłego sezonu, w tym roku Marquez nie dał się ponieść emocjom i to pozwoliło mu utrzymać się na pierwszym miejscu w klasyfikacji generalnej. Rossi miał kilka przebłysków zakończonych zwycięstwami, ale o tytule mistrzowskim na razie może tylko pomarzyć. Jorge Lorenzo osłabł w drugiej części sezonu, ale zapewne będzie chciał powalczyć chociaż o tytuł pierwszego wicemistrza, żeby przejść do Ducati ze spokojniejszą głową.

Do końca sezonu pozostały już tylko trzy rundy – na Phillip Island, Sepang i w Walencji.

Autor: Wojciech Grzesiak