- Motogen.pl

Już po starcie klasy MotoGP nie brakowało emocji i niecodziennych zdarzeń. Fakt, że Maverick Viniales i Joan Mir popełnili falstart nie jest niczym nadzwyczajnym, zdarza się. Najdziwniejsze było to, że MV12 po otrzymaniu informacji o karze zamiast zjechać do pitlane, przejechał się dłuższą nitką toru pomiędzy 12, a 13 zakrętem. Przypomnijmy, że to pokuta dla tych, którzy zbyt często wyjeżdżają poza tor. Tym samym Hiszpan odbył dwie kary, bo obowiązkowy przejazd przez aleję serwisową go nie ominął.

Od początku wyścigu sytuację kontrolował startujący z Pole Position Marc Marquez. Przez kilka okrążeń, jak cień, podążał za nim drugi po kwalifikacjach Valentino Rossi, a towarzyszyli im Cal Crutchlow i genialny podczas GP Argentyny Jack Miller. 

Gdy MM93 wszedł w swój rytm, kibicom pozostało emocjonowanie się walką o drugie miejsce. Niestety, Cal chyba nie wytrzymał ciśnienia i odmeldował się z wyścigu, kończąc w żwirze.

I gdy już wydawało się, że miejsca na podium są rozdane, zdarzyło się to:

Mając ponad 3,5 sekundy przewagi Mistrz Świata najwyraźniej wyprzedził własną koncentrację i pozbawił się szans na 7 z rzędu zwycięstwo na torze w Austin.

Honda na pewno nie będzie miło wspominać tej niedzieli, bo oprócz wywrotek Cala i Marqueza z wyścigu po awarii wycofał się również Jorge Lorenzo.

Przed ogromną szansą na pierwsze od prawie dwóch lat zwycięstwo (ostatnie to GP TT Assen w 2017 roku) stanął Valentino Rossi. Doctor dawał z siebie wszystko, ale tego dnia to Alex Rins nie miał sobie równych. Przez kilka okrążeń studiował sposób jazdy Valentino, a gdy już zaatakował, zrobił to perfekcyjnie. 

Rossi próbował się odgryzać ale dwukrotnie hamował zbyt późno, co jeszcze powiększyło stratę do uciekającego Hiszpana. I choć czterdziestolatek nie krył rozczarowania na mecie, to jego jazda była na prawdę godna podziwu. Rok temu drugą pozycje na torze Austin pewnie brałby w ciemno. 

Po tej wspaniałej walce Panowie z dużym poczuciem humoru pogratulowali sobie efektownego wyścigu.

Trzeci na metę dojechał niezagrożony Jack Miller, który popisał się w ten weekend efektowną obroną: 

Za trzy tygodnie kolejna runda na kompletnie innym od COTA torze w Jerez. Ten ciasny, wąski, z zupełnie nową nawierzchnią tor, to jedno z ulubionych miejsc, zawsze mocnego tam, Jorge Lorenzo. Czy Marquez wytrzyma presję i z chłodną głową wróci na zwycięską ścieżkę? A może nabierający z rozpędu Rossi doczeka się w końcu tryumfu? Na pewno obaj będą musieli uważać na nowego Szeryfa z Austin, bo Alex Rins pokazał, że dobrze się czuje wśród najlepszych.

A na koniec mała ciekawostka z Moto2. Włoch Andrea Mignio, świętując zajęcie trzeciego miejsca zaprezentował znaną kibicom piłki nożnej „cieszynkę” gwiazdy AC Milan, Krzysztofa Piątka 🙂

Więcej o motocyklach Suzuki