Jeździliśmy nowymi Suzuki: V-Strom 650 XT i GSX-S1000 - Motogen.pl

Tegoroczna trasa prowadziła przez najbardziej malownicze zakątki Kujaw, odcinkami autostradowymi, drogami wojewódzkimi, gminnymi oraz malowniczymi, szutrowymi ścieżkami. To wymarzone warunki do sprawdzenia motocykla w każdych warunkach drogowych.

Nie będę jednak opisywać dróg, pogody, nocnych dyskusji o jednośladach przed i po „spożyciu” (tutaj dodam, że hotel, w którym się zatrzymaliśmy, produkuje własne wino). Do dyspozycji mieliśmy modele, które testowaliśmy już wcześniej na łamach Motogen.pl, a więc Van Vana 125, Burgmana 125, Burgmana 650, DL 1000, GSX1300R, VL1500 a także V-Stroma 650 XT oraz GSX-S1000. I o tych dwóch ostatnich dziś napiszę.

Suzuki V-Strom 650 XT

Suzuki V-Strom 650 XT

Pod względem technicznym motocykl niewiele się różni od znanego dobrze Suzuki V-Stroma 650. Silnik, rama, układ hamulcowy pozostały bez zmian. Nowością są szprychowe koła wyprodukowane przez firmę DID, przystosowane do opon bezdętkowych oraz zmieniona stylistyka przodu, tj. dodany charakterystyczny błotnik „dziób” z przodu.

Jego kształt nawiązuje do większego Suzuki V-Strom DL 1000, a zastosowany został po raz pierwszy w DR Bigu, w 1988r. Wraz z tym błotnikiem zastosowano specjalne kierownice powietrza ułatwiające zachowanie bilansu termicznego silnika, a mówiąc przystępniej, kierujące nadmuch powietrza w miejsca o zwiększonym ryzyku przegrzania. Dodatkowo poprawiły one w pewnym stopniu ochronę nóg przed deszczem.

Czy te zmiany są odczuwalne w praktyce? Sposób prowadzenia i jazda po normalnych drogach niczym nie różni się od dotychczasowego V-Storma 650. Silnik sprawia wrażenie, jakby wgrano mu mapy jeszcze bardziej zwiększające kulturę pracy. Poza tym nie zauważyłem żadnych znaczących różnic podczas jazdy po normalnych drogach, pomiędzy wersją XT a zwykłym modelem. Na szutrach, zwłaszcza nierównych, koła szprychowe mają lepsze właściwości tłumiące niż odlewane, chociaż tutaj także różnica jest niemal niezauważalna.

Największą zaletą zastosowania szprych jest ich znacznie większa wytrzymałość mechaniczna. Na dziurawych drogach ryzyko uszkodzenia felgi jest zatem znacznie mniejsze. No i wraz z wspomnianym błotnikiem „dziobem” nadają motocyklowi zdecydowanie bardziej agresywny i rasowy wygląd.

Szkoda, że nie da się odłączyć ABS-u jednym przyciskiem. Image i własności motocykla powodują, że chętnie wjedziemy nim na drogi szutrowe, gdzie system zapobiegający blokowaniu, szczególnie w tylnym kole, powinien dawać się łatwo wyłączyć.

Podsumowując: Suzuki za pomocą kilku prostych zabiegów całkowicie zmieniło charakter motocykla, V-Storm 650XT otrzymał trochę stylistycznej agresywności i dzielności terenowej. Od strony technicznej, funkcjonalnej, prowadzenia i właściwości jezdnych jest to stary, poczciwy, dobry V-Strom 650 – zwycięzca wielu porównań, testów, i jedna z najlepszych maszyn w swojej klasie.

O Suzuki GSX-S1000 czytaj na następnej stronie>>>

Więcej o motocyklach Suzuki Autor: Jakub Olkowski