II Runda WMMP 2012 - Brno - Motogen.pl

Po zmaganiach na Slovakiaring przyszedł czas na tor w Brnie, na którym zawodnicy z WMMP i Alpe Adria zawsze goszczą właśnie w maju. Było szybko, deszczowo, nieprzewidywalnie, ale również pusto i z przygodami.

Do Brna przyjechałem już w środę rano i ujrzałem pustki. Przypomnę, że w poprzednich latach paddock już w środę był prawie cały zapełniony. Łącznie z Polski przyjechało 30 zawodników z Rookie oraz 26 z klas mistrzowskich. Wiele zespołów i zawodników zarówno z WMMP, jak i Alpe Adria zamieniło ciężarówki i przerobione autobusy na zwykłe dostawczaki ciągnące przyczepy campingowe. Jednymi słowy kryzys pełną gębą. Na szczęście ta garstka, która stawiła się na paddocku w Brnie zapewniła wszystkim weekend na prawdę mocnych wrażeń. Niestety nie dla wszystkich były to wrażenia pozytywne, ponieważ w jedną noc kilka namiotów i busów zostało okradzioncyh. Zniknęły pieniądze, laptopy, a nawet rowery. Została co prawda wezwana policja, ale nie wiadomo, czy zawodnicy po prostu nie będą musieli pogodzić się z utratą swojego mienia zwłaszcza, że miało to miejsce na części paddocku nie objętej monitoringiem. No, ale przejdźmy do ścigania.

Rookie

Klasy Rookie tym razem miały swój wyścig w piątek. W Rookie 600 obyło się właściwie bez większych niespodzianek. Na pierwszym miejscu w kwalifikacjach przyjechał Marcin Sikora, na drugim Arkadiusz Brancewicz, a na trzecim Grzegorz Pasik. Bartłomiej Cabala, który na Slovakiaring startował z pierwszego pola, w Brnie był szósty tuż za Cezarym Chrobotem. Wszystko to przez problemy z motocyklem, który nie został jeszcze porządnie odbudowany po gruzie na Slovakiaring. Początek wyścigu to przede wszystkim walka Marcina Sikory i Sławomira Maszczaka o pierwsze miejsce. Po drodze jeszcze musieli uważać na zawodników z Czech i ostatecznie wygrał Marcin Sikora z sekundą przewagi nad Sławomirem Maszczakiem. Na trzecim miejscu podium stanął Cezary Chrobot z 9 sekundami przewagi nad Grzegorzem Pasikiem.

W Rookie pow. 600 wszyscy patrzą na poczynania Adama Marciniaka, który może się okazać niespodzianką tego sezonu i już na Slovakiaring pokazał, że nie należy go lekceważyć pomimo iż to jego pierwszy sezon w wyścigach motocyklowych. W kwalifikacjach znalazł się on na czwartym miejscu, pierwszy był Jarosław Chomicz, drugi Konrad Stawicki, a trzeci Robin Kraaikamp, który jest kolejnym zagranicznym zawodnikiem zapisanym do polskiego Rookie. Mamy jeszcze w Rookie600 zawodnika z Danii – Simona Gissel. Wyścig to głównie walka Konrada Stawickiego z Jarosławem Chomiczem o pierwsze miejsce. Adam Marciniak dojechał na miejscu trzecim, a startujący z trzeciego miejsca Robin Kraaikamp był na miejscu piątym po problemach ze sprzęgłem w swoim Ducati.

Superstock1000

Przejdźmy do klas mistrzowskich. W Superstock1000 plany na kwalifikacje popsuła pogoda. W pierwszej sesji padało tak mocno, że zastanawiałem się, czy zawodnikom udało się w ogóle zejść poniżej trzech minut. W drugiej połowie dnia aura była już nieco bardziej łaskawa i zawodnicy zaczęli kręcić bardzo dobre czasy. Pierwszy był Ondřej Ježek z rewelacyjnym wynikiem 2:03.864. Na drugim polu startowym znalazł się Michal Filla, a na trzecim Andreas Meklau. Pierwszym zawodnikiem polskiej narodowości (jak wiecie nie ma już tzw. polskiego podium, ale piszę to dla zobrazowania sytuacji) był Bartłomiej Wiczyński, który stanął na jedenastym polu startowym ze stratą prawie pięciu sekund do Czecha. W wyścigu Ondřej Ježek potwierdził swoją znakomitą dyspozycję i ukończył go na pierwszym miejscu. Michal Filla łatwo skóry nie sprzedał, ale ostatecznie przyjechał prawie sekundę później. Za tą dwójką przez cały wyścig samotnie podążał Gwen Giabbani, który był za daleko by być zagrożonym przez Meklaua, ale również zbyt daleko by móc podjąć walkę o drugie lub pierwsze miejsce. Kawałek dalej o czwarte miejsce walczyła trójka w składzie Andreas Meklau, Michal Drobny i Tomas Svitok. Z tego boju zwycięsko wyszedł Meklau, który jednak stracił dwadzieścia sekund do Gwena.

Supersport

W klasie Supersport w Brnie do stawki dołączył kontuzjowany Daniel Bukowski, po którego jeździe nie było widać, że jeszcze kilka tygodni wcześniej miał jakiekolwiek złamanie. W kwalifikacjach znalazł się on na szóstym miejscu. Marek Szkopek startował z czwartego pola. Pierwsza trójka to Thomas Berghammer, Stefan Kerschbaumer i Igor Kalab. W trakcie wyścigu Stefan Kerschbaumer początkowo radził sobie bardzo dobrze, ale zepsuł się quickshifter w jego motocyklu i przez to spadł on aż na dwunastą pozycję. Marek Szkopek i Igor Kalab wystrzelili do przodu i walczyli między sobą o pierwsze miejsce. Na ostatnim okrążeniu Marek był już bliski wyprzedzenia Czecha, ale popełnił błąd i wpadł na metę ćwierć sekundy za nim. O trzecie miejsce walczył Daniel Bukowski i Thomas Berghammer. Ostatecznie na trzecim miejscu podium stanął Daniel, który wyprzedził Austriaka o ponad sekundę.

Niespodziewanie po wręczeniu nagród za wyścig Alpe Adria odbyła się również dekoracja dla klasy Superstock600 Junior, której podium miało nie być. Na pierwszym miejscu tej klasyfikacji stanął Adrian Pasek, an drugim Szymon Strankowski, a na trzecim Michał Orlikowski. W ogólnej stawce Pasek był trzynasty, Strankowski osiemnasty, a Orlikowski dwudziesty drugi.

Superbike

Wyścig klasy Superbike był prawdziwą wisienką na szczycie tortu. Obie sesje kwalifikacyjne odbywały się na mokrym torze, ale wyścig był już w suchych warunkach. Przez to wszystko w pierwszej linii znaleźli się Radek Rous, Berto Camlek i Michal Filla. Jan Halbich, na którego zwycięstwo wszyscy w ten weekend czekali jechał z szóstego pola, a Andreas Meklau z siódmego. Sam wyścig był na prawdę doskonałym widowiskiem. Jan Halbich po starcie zaczął się przedzierać do przodu i wysunął się na prowadzenie. Po piętach deptali mu Marko Jerman i Andreas Meklau. Niestety na przedostatnim okrążeniu w motocyklu Halbicha puściła tylna opona i zawodnik wypadł z toru. Kawałek dalej oglądaliśmy pojedynek z prawdziwego zdarzenia pomiędzy Januszem Oskaldowiczem i Ireneuszem Sikorą. Obaj zawodnicy walczyli o piąte miejsce i nie zamierzali odpuszczać. Kilka razy wymienili się nawet lakierem z owiewek podczas wychodzenia z zakrętu, a na jednym z ostatnich okrążeń prawie przyprawili dublowanego Tomasza Serafina o zawał serca kiedy to sczepieni wyszli z szykany „pod górkę” i rozłączyli się dopiero tuż przed jego tylnym kołem. Tę piękną walkę ostatecznie wygrał Ireneusz Sikora, a jego przewaga nad Januszem Oskaldowiczem wyniosła zaledwie 0.197 sekundy.

Quo vadis WMMP?

Pomimo na prawdę świetnego ścigania Brno pokazało jak kiepska jest sytuacja wyścigów w Polsce oraz pucharu Alpe Adria. Jeszcze dwa lata temu nie było gdzie upchnąć skutera na paddocku, a teraz wolne miejsca dla ciężarówek świeciły pustkami. Z jednej strony w przypadku obu serii winny jest kryzys, ale patrząc już na WMMP brakuje w Polsce młodych zawodników, którzy mogli by osiągać doskonałe wyniki i konkurować z kolegami z zagranicy. Starzy wyjadacze jakoś sobie radzą, ale wszyscy doskonale wiemy, że bez nowego narybku w przyszłym sezonie może być na prawdę kiepsko. Oczywiście nie odkrywam tutaj Ameryki, ale widać, że pomimo apeli, które rozbrzmiewają już od dwóch sezonów sytuacja na naszym podwórku stale się pogarsza.

Kolejna runda WMMP już w czerwcu w Poznaniu. Będzie to runda bez zawodników z pucharu Alpe Adria. Z Alpe Adria ponownie spotkamy się w lipcu na torze w czeskim Moście.
 

Autor: Wojciech Grzesiak