Francuskie absurdy czyli jakie zmiany dotkną motocyklistów - Motogen.pl

Francuski rząd rozwiąże problem rosnącej śmiertelności w wypadkach drogowych za pomocą motocyklistów, a konkretnie za pomocą zakazów i nakazów, których logika pozostaje mocno dyskusyjna.

 

Wczoraj rząd francuski zebrał się na konferencji specjalnej dotyczącej bezpieczeństwa na drogach i podjął decyzje, które zaskoczyły motocyklistów, ale nie tylko. Jadąc przez Francję, możecie przestać szukać znaków ostrzegających przed fotoradarami. Zostaną one usunięte, a dodatkowo przed końcem 2012 roku na drogach pojawi się kolejnych 1000 fotoradarów. Wszystkie urządzenia ostrzegające przed radarami będą we Francji zakazane – prawo nie rozstrzyga czy tyczyć się to będzie m.in. GPS-ów, które mogą informować o fotoradarach. Będzie to stwarzało ryzyko, że policja może ukarać mandatem także za posiadanie GPS. Jeśli przekroczycie prędkość o 50 km/h lub więcej, nie zostaniecie ukarani mandatem, ale aresztowani, gdyż decyzją rządu zachowanie takie będzie traktowane jako przestępstwo, a nie wykroczenie. Złapanemu kierowcy grozić będzie trzymiesięczny pobyt w więzieniu, kara w wysokości 3750 €, 6 punktów karnych i konfiskata pojazdu. Za wydmuchane 0,8 promila alkoholu otrzymamy 8 punktów karnych (we Francji 12 punktów powoduje utratę prawa jazdy), a używanie telefonu podczas jazdy kosztować będzie 3 punkty.

Wśród zmian dotykających wyłącznie użytkowników jednośladów znalazło się, tak jak przewidywano, zwiększenie rozmiaru tablicy rejestracyjnej dla motocykli, choć nie wiadomo jeszcze jakie będą nowo obowiązujące wymiary. Motocykliści będą musieli obowiązkowo zakładać kamizelki odblaskowe. Dodatkowo każdy motocyklista, który nie będzie potrafił udowodnić, że w ciągu ostatnich 5 lat jeździł „dużym” jednośladem, będzie musiał poddać się obowiązkowemu doszkoleniu, cokolwiek ma to oznaczać i jakkolwiek ma się odbywać. Nie wiadomo także, czy osoba szkolona nie będzie musiała za trening zapłacić z własnej kieszeni.

 

Na razie nie wiadomo od kiedy dokładnie zaczną obowiązywać nowe przepisy, ale można się ich spodziewać już wkrótce. Czy już wypada się nam cieszyć, że nie mieszkamy we Francji?