Ducati Hypermotard 796 - mały Hipek - Motogen.pl

Wygląd

W Ducati na kolana rzuca przede wszystkim szerokość sylwetki. Hypermotard, nie licząc kierownicy, jest smukły jak… chciałem napisać ścieżka kokainy rozsypana na szkockim weselu, ale przyjmijmy, że Ducat jest po prostu wąski. Rama to śliczna, czysto wykonana kratownica, a efektowne tylne koło zamocowano na wahaczu jednostronnym. Pod siedzeniem umieszczono dwa tłumiki (nasz egzemplarz wyposażono w ślicznie brzmiące, carbonowe Termignoni) i przykryto kusymi owiewkami. Linia baku, poprowadzona relatywnie płasko, przechodzi w nisko umieszczoną dwuosobową kanapę. Liczniki, znane z modelu Streetfighter, mają sporo funkcji, są czytelne, ale ich obsługa jest niezbyt intuicyjna. Półki przedniego zawieszenia są estetyczne i znacznie odchudzone względem większego Hypermotarda. Wisienką na torcie jest wysoko poprowadzony przedni błotnik, handbary osłaniające ręce z wbudowanymi kierunkowskazami LED i składanymi lusterkami. Wygląd i jakość wykończenia to jeden z najmocniejszych atutów testowanego motocykla.

Silnik

Jednostka napędowa 796 ma de facto pojemność 803 ccm. To dwucylindrowy L-Twin o średnicy przepustnicy 45 mm, zasilany wtryskiem, generujący moc 78 KM przy 8000 obr./min oraz maksymalny moment obrotowy wynoszący 77 Nm przy 6250 obr./min. Za przeniesienie napędu odpowiada sterowane hydraulicznie sprzęgło i skrzynia biegów o sześciu przełożeniach. O ile sam silnik generuje dość miły dźwięk, a sprzęgło działa lekko, o tyle łatwość zmiany biegów jest mocno problematyczna, ale o tym później.

Hamulce i zawieszenie

Przednie zawieszenie to upside-down o średnicy rury nośnej 43 mm. Niestety, mimo markowych komponentów (Marzocchi), pozbawiono go jakiejkolwiek regulacji. Tylny monowahacz podparto na amortyzatorze Sachsa; możemy w nim zmieniać jedynie napięcie wstępne sprężyny. Na pochwałę zasługują hamulce radialne, czterotłoczkowe zaciski współpracują z dwiema tarczami o średnicy 305 mm z przodu. Ich skuteczność i dozowalność jest świetna. Tylny zacisk dwutłoczkowy wraz z tarczą 245 mm skutecznie wspomaga proces wytracania prędkości.

Jazda

Motocykl odpala błyskawicznie. Praca sprzęgła jest płynna, a pierwszy bieg wchodzi gładko. Ruszamy. Do mniej więcej 4000 obrotów nic się nie dzieje, potem zauważamy przyrost mocy. Przy odrobinie silnej woli, operując gazem, możemy wystrzelić przednie koło w górę. Zejście z gumy odsłania pierwszą bolączkę testowanego sprzętu – zawieszenie dobija. Jest skandalicznie miękkie, a w czasie pokonywania szybkich winkli przypomina nieco zabawę na łóżku wodnym. Zwrotność i szybkość zmiany kierunku – fenomenalne. Zabawa skrzynią biegów odkrywa jej niezbyt precyzyjną pracę; momentami kolejne przełożenia nie wchodzą wcale. To kolejna skrzynia Ducati, w której mamy identyczne problemy. Na wyjściu z ciasnych zakrętów możemy pobawić się w minidrifty odkręcając mocno gaz – motocykl jest do bólu przewidywalny. Pierwsza próba przejazdu w korkach powoduje w najlepszym wypadku złożenie lusterek motocykla o nadwozia samochodów. Autor projektu powinien zostać skierowany na przymusowy urlop w zakładzie psychiatrycznym; rozwiązanie ani ładne, ani nowatorskie, a co gorsze, zupełnie nic w nich nie widać. Gdyby nie to, jazdę w mieście można by opisywać w samych superlatywach. Motocykl jest poręczny, ma świetne hamulce, kierunki zmienia intuicyjnie, a charakterystyka silnika dobrze uzupełnia całość. Startując ze świateł na pierwszych kilkudziesięciu metrach mamy szansę wygrać z niektórymi poważniejszymi sportami. Niższe osoby zainteresuje fakt, że nie trzeba mieć dwóch metrów wzrostu, żeby dosięgać nogami do ziemi – siodło umieszczono na rozsądnej wysokości (825 mm). Pozycja kierowcy wyprostowana, siedzenie nieco niżej, niż można się spodziewać po supermoto, a pasażer ma zupełnie komfortowe warunki podróży, niewymuszone wysoko umieszczonymi podnóżkami. Ciasne zakręty to żywioł tego motocykla, na nich przyczepność jest niemal nieograniczona, ale od 140–150 km/h napór powietrza staje się nieznośny. Największa zarejestrowana, licznikowa prędkość to 194 km/h.

Podsumowanie

Jeśli bierzesz do ręki kluczyki od Hypermotarda 796 i spodziewasz się dawki adrenaliny porównywalnej do gry w dwa ognie na nieoznakowanym polu minowym, srodze się zawiedziesz. To poprawny, momentami przyjazny motocykl, nieźle radzący sobie na co dzień i przy odrobinie silnej woli lubiący stuntowe sztuczki. Niestety, nie jest poranną mocną kawą, a raczej popołudniowym sokiem z marchwi. To połączenie nakeda z supermoto, dobrze pokonujące miejskie koleiny. Nowy egzemplarz kosztuje 40 900 zł. Biorąc pod uwagę markowe podzespoły, skuteczne hamulce i prestiż marki, cena wydaje się uczciwa. Z drugiej strony miękkie zawieszenie bez regulacji, zbyt łagodny charakter i słaba poręczność w mieście, wywołana zbyt szeroką kierownicą, powodują, że warto dobrze się zastanowić, zanim wydamy polecenie przelewu.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany