Dakar 2012 – zdradliwe wydmy - Motogen.pl

Zawodnicy podczas wczorajszego etapu mieli niełatwe zadanie. Musieli zmierzyć się z peruwiańskimi wydmami.

Szczególnie ciężkie zadanie czekało na motocyklistów. Wczorajszy etap był drugim odcinkiem maratońskim. Zawodnicy przed startem nie mieli możliwości oddać swoich maszyn w ręce doświadczonych mechaników. Musieli radzić sobie sami lub przy pomocy kolegów z biwaku.

Bardzo dobrze poradzili sobie nasi motocykliści, chociaż, jak sami mówili, mogłoby być lepiej. Jacek Czachor wczoraj ryzykował i starał się jechać bardzo ostro. Zaowocowało to, niestety, zakopaniem się na wydmach. Kapitan Orlen Temu na mecie pojawił się ostatecznie jako 26 zawodnik. W generalce jest natomiast na 13 miejscu.

„Noc spędziliśmy na stadionie, na wykładzinie, nie dostaliśmy ciepłych ciuchów i organizator stworzył nam prawdziwy klimat dakarowy. Dzisiaj startując odczuwałem skutki tego survivalu. Rozpocząłem szybko, jednak konkurenci, którzy jadą bardzo szybko w tym roku, dogonili mnie na odcinku specjalnym. Jechaliśmy w grupie dziesięciu motocykli. Dojechaliśmy do wydm, a ponieważ wydmy są moją specjalnością, chciałem pojechać tam szybciej. Wyprzedziłem sporą część grupy, a później wybrałem inny niż konkurenci ślad i zakopałem się w piachu. Odkopałem się i zacząłem gonić, dogoniłem resztę i znów zacząłem atakować ponownie popełniając błąd. Cóż, mogłem być na mecie około 7 minut wcześniej, ale taki jest Dakar, kto nie ryzykuje ten nie dojeżdża na wysokich pozycjach” – komentował Jacek Czachor.

Także Marek Dąbrowski miał niezły dzień. Niestety, pomyłka nawigacyjna kosztowała go trochę czasu. Był wczoraj 35, a w generalce zajmuje 32 pozycję.

„Biwak, na którym spaliśmy, przypominał prawdziwe afrykańskie obozowisko. Podobnie odcinek specjalny, był bardzo piaszczysty, trochę na miarę dawnych Dakarów. Jechaliśmy drugą cześć etapu maratońskiego. Starałem się ścigać w miarę spokojnie i rozsądnie. Lubię jazdę po kopnym piachu, więc przyśpieszyłem. Wtedy trochę pobłądziłem i zakopałem się, pustynia nie wybacza błędów, ale ogólnie utrzymałem dobre tempo. Jeśli samochody pojadą tę samą trasę, to każdy przejdzie dobrą szkołę” – dodał Marek Dąbrowski.

Wczorajszy etap należał do Comy. Za nim przyjechał Barreda Bort i Viladoms. W klasyfikacji generalnej prowadzi nadal Marc Coma. Za nim jest Cyril Despres. Trzecia lokata należy do Rodriguesa.

Także Rafał Sonik najwyraźniej lubi kopny piach i wydmy. Wczorajszy odcinek przejechał bardzo dobrze. Na mecie pojawił się tuż za czołówką, na trzeciej pozycji. Przed nim znaleźli się tylko bracia Patronelli.

Rewelacyjnie rozpoczął Krzysztof Hołowczyc, który startował z szóstej pozycji. Szybko doścignął rywali na trasie. Na ostatnim punkcie pomiaru czasu był drugi. Na kilka kilometrów przed metą załoga Orlen Team źle wytyczyła jednak drogę i ugrzęzła w kopnym piachu. Finalnie przyjechała ze stratą do lidera wynoszącą 49’55.

„Pogubiliśmy drogę. Pojechaliśmy w miejsce, gdzie były wyłącznie ślady motocykli. Nadrobiliśmy dobre dziesięć kilometrów. A kiedy zorientowaliśmy się, że błądzimy, trochę siadła nam motywacja. Wiedzieliśmy, że już nie wygramy. Szukając dobrej drogi nie spuszczaliśmy ciśnienia w ogumieniu – chcieliśmy dogonić czołówkę – i zakopaliśmy się w wydmach. Musieliśmy wyjść i kopać. Później okazało się, że zarówno Stephena, jak i Nani Roma również mieli stratę. Już nic nie stracę i nic nie zyskam, ale chciałem pokazać, że umiemy zwyciężać. Czasy były niezłe, bo dogoniliśmy naszych rywali na OS-ie i przez chwilę prowadziliśmy. Ale wynik, niestety, musi być na mecie. Cieszymy się, że jutrzejszy OS będzie miał podobną charakterystykę” – powiedział na mecie Krzysztof Hołowczyc.

 

Duet Małysz–Marton pojawił się na mecie z 38 czasem. Oficjalnie potwierdzono, że z rywalizacji odpadła natomiast jedna z polskich samochodowych załóg. Do rywalizacji na tym etapie nie przystąpili Albert Gryszczuk i Michał Krawczyk; zakończyli tegoroczny występ w Dakar Rally 2012 na 11 etapie.

 

Trzynasty etap poprzedza krótka dojazdówka. Potem zawodnicy ponownie staną do walki z kopnym piaskiem i wydmami. OS liczy 275 kilometrów.