Bez GoPro Hero 7 Black, jak bez ręki - test najnowszej amerykańskiej kamerki akcji! - Motogen.pl

Już na samym wstępie napiszę, że nie lubię elektroniki i nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Dlaczego więc piszę test kamery GoPro Hero 7 Black? Dlatego, że właśnie tacy jak ja „ignoranci” głównie będą z niej korzystać. Dla mnie to praca, ale dwa was zajawka, pokazanie światu swojej pasji, utrwalenie wspomnień z wakacji, czy też po prostu dowód w sądzie na waszą niewinność przy spornej sytuacji drogowej. Tak czy inaczej najnowsze dziecko amerykańskiego koncernu jest do każdej z tych rzeczy po prostu stworzone!

Na początek nostalgiczna nuta

Zacznijmy może od tego, z czego słynęła od zawsze seria kamer GoPro, czyli wspaniała jakość obrazu. Na samym początku malutka dygresja – gdy 10 lat temu wszedłem w posiadanie kamery GoPro Hero 1, spotkałem się z ekipą filmową kręcącą telewizyjną reklamówkę salonu motocyklowego, w którym pracowałem. Ekipa pięćdziesięciu!! osób, kamery wielkości wyrzutni rakiet i… herojedynki. Specjaliści od operatorki powiedzieli, że niektóre ujęcia robione pod dziwnymi kątami, z wysokości czy różnych trudno dostępnych zakamarków, najlepiej kręcić Hero 1, a jakość obrazu jest taka, że widz nie zauważy różnicy. Zapytałem ile zatem kosztuje główna wyrzutnia rakiet, którą kręcą – z obiektywami około 200 000 zł, otrzymałem odpowiedź, a widz nie widzi różnicy…

Niesamowita jakość obrazu

10 lat później jest tylko lepiej i obraz z Hero 1 nie umywa się nawet do jakości, którą oferuje nam siódemka. Mamy możliwość nagrywania w najwyższym trybie 4K w 60 kl./s, w trybie 2,7K i 1440p w 120 kl./s, a w trybie Full HD mamy za to do dyspozycji niebagatelne 240 kl./s, a obraz możemy rejestrować dowolnie w proporcjach od 16:9 do 4:3. Te wartości stawiają GoPro 7 na pierwszym miejscu na rynku, jeśli chodzi o jakość obrazu, bo po prostu żaden producent nie oferuje nic więcej, ani tyle co GoPro.

Dodatkowo możemy wybierać między trzema kątami nagrywania. Podstawowym jest Wide, z którego możemy korzystać we wszystkich trybach jakościowych. Jeżeli zmniejszymy jakość naszych nagrań, mamy do dyspozycji znacznie szerszy od Wide kąt SuperView (do maks. 4K/30p) oraz Linear – czyli tzw. rybie oko (do maks. 2,7K/60p).

Jednak największy plus to mega stabilizacja

Co denerwuje nas podczas oglądania filmów nagrywanych przez przypadkowe osoby i wrzucane do sieci? Złe kadrowanie i trzęsący się obraz. O ile najnowsza GoPro nie ma jeszcze systemu, który nakierowywałby wasze ręce idealnie na najciekawszy kadr, o tyle z tym drugim tematem poradzono sobie wyśmienicie. To najlepsza kamera akcji pod względem stabilizacji, jaką kiedykolwiek miałem w ręku. Pracując na GoPro 7 można zapomnieć o tak upierdliwym w obsłudze narzędziu, jakim jest gimbal… I wspaniale, bo bardzo nie lubiłem pracować z tym metalowym, ciężkim ustrojstwem, które potrafi odwrócić wzrok kamery w zupełnie przeciwną stronę niż tego bym chciał.

System stabilizacji HyperSmooth, jest tak dobry, że śmiało można go nazwać rozwiązaniem rewolucyjnym. Aby nagrać stabilne ujęcia kina akcji „z ręki” wystarczy sama ręka lub też kamera na „selfie sticku”. Poniższe ujęcie kręcone było „siódemką” na kijku, przez pasażera jadącego na drugim motocyklu:

Nie do uwierzenia, prawda? A jednak! Jest to najlepsza stabilizacja na rynku, której nie ma konkurencja. Stabilizacja radzi sobie nawet, czego wcale nie musiałaby robić, w trybie 4K 60 klatek na sekundę.

Uwaga, tryb HyperSmooth nie działa w każdym trybie nagrywania, czyli w trybach rejestrujących powyżej 60 kl./s oraz w trybach 1080/240p i 2,7K/120p.

Uproszczony interfejs

No dobrze, ale naszą kamerę trzeba umieć obsługiwać, bez tego nic nie będzie działało zgodnie z naszymi oczekiwaniami. I tutaj kolejne zaskoczenie. Interfejs GoPro 7 Black poprawiono, sprawiając, że nawet dziecko poradzi sobie z obsługą kamery. Mamy do dyspozycji dwa wyświetlacze i dwa przyciski. Wyświetlacz z tyłu obudowy jest duży, kolorowy i dotykowy, z przodu mały, czarnobiały i ciekłokrystaliczny wyświetla nam aktualny tryb pracy i najprostsze informacje o naszym urządzeniu i nagraniach.

Choć nowych funkcji namnożyło się w Hero 7, to interfejs inżynierom GoPro udało się uprościć, eliminując zagmatwane drzewka menu i inne zasadzki na użytkownika. Rewelacja!

Wodoszczelność bez obudowy

Pamiętacie plastikowe obudowy okalające kamery GoPro Hero od 1 do 4? Dzięki nim nasze kamery miały zapewnioną wodoszczelność. GoPro jednak zmieniło zasady gry już przy Hero 5, i tak pozostało do dziś. Siódemka, dzięki gumowej obudowie z klapkami uszczelnionymi również gumowymi, a jakże, uszczelkami jest wodoszczelna do 10 m. Nam motocyklistom niczego więcej do szczęścia nie potrzeba, a jak najdzie nas ochota na kąpiel w jeziorze pod koniec długiego dnia motocyklowej podróży – GoPro Hero 7 poradzi sobie z tym bez problemów… Żadnych dodatkowych obudów – wystarczy tylko pamiętać o szczelnym zamknięciu obu klapek i hyc do wody!

GoPro 7 zamiast aparatu?

Choć Hero 7 robi zdjęcia w rozdziałce 12 megapikseli, to nie są one jednak jakoś spektakularne. W końcu to kamera, a nie aparat. Równie dobrze, można zamiast trybu foto, do uzyskiwania zdjęć wykorzystywać stop klatki z filmu. Wg mnie dużo lepsze rozwiązanie niż próba trafienia ze zdjęciem w odpowiedniej chwili. Nie będę się rozpisywał nad zaletami trybu foto, bo po prostu go nie używam. W końcu dobry aparat mamy teraz w każdym lepszym smartfonie, który zawsze przecież mamy ze sobą. Dajmy kamerce robić to, co umie najlepiej – czyli nagrywać filmy!

Montaż na smartfonie

Jeśli już jesteśmy przy smartfonach, to można naszą kamerę sparować z telefonem i na jego ekranie oglądać obraz widziany przez obiektyw GoPro. Dodatkowo po ściągnięciu aplikacji Quick, można połączyć się z kamerą i od razu na swoim telefonie zmontować film. To naprawdę użyteczne rozwiązanie, z którego kilka razy korzystałem.

Bez mikrofonu też się da!

Choć można, za pomocą specjalnej przejściówki oferowanej przez GoPro, podłączyć mikrofon, to jednak w amatorskich nagraniach nie jest to potrzebne. Ja na przykład całą „gadkę” do testu Moto Guzzi V85TT nagrałem przy dosyć silnym wietrze właśnie wbudowanym mikrofonem w GoPro.

Nie jest może idealnie – ale wszystko słychać. Myślę, że niejednemu amatorowi to w zupełności wystarczy.

Jedna kamera, ale dwa akumulatory

Największym minusem GoPro 7 jest krótki czas pracy na baterii. My stosujemy najczęściej tryb nagrania 1080 w 60 kl./s z włączoną stabilizacją, co wystarczy w zależności od temperatury panującej na zewnątrz, na około 1 h 40 minut nagrania. Rozwiązaniem jest zakup drugiego akumulatora na podmiankę, który na szczęście w wersji Black 7 jest wymienny.

Zawiecha czasem się zdarza

Czasem też kamera łapie tzw. zawiechę. Ni stąd ni z owąd potrafi się wyłączyć lub przestać rejestrować obraz. Zdarza się to niezwykle rzadko, ale jest możliwe. Aby poradzić sobie z tym problemem wystarczy tylko wyjąć baterię i… już jest ok.

Podsumowanie

Dla mnie największą zaletą GoPro Hero 7 jest wspaniała wprost stabilizacja obrazu, która po prostu rzuca na kolana. GoPro 5, którą stosowałem jeszcze w ubiegłym roku, leży kurząc się w szufladzie, bo różnica jakości ujęć z jazdy między tymi kamerami jest wprost zatrważająca. Dla kogo zatem najnowsze GoPro 7? Dla każdego, kto ceni sobie kompaktowość urządzenia dającego amatorowi możliwości większe niż cała profesjonalna ekipa filmowa jakieś 20 lat temu.