Airoh Miro – na motocykl czy do myśliwca? - Motogen.pl

Miro to tegoroczna nowość i zarazem kolejny ze szczękowców Airoha, firmy znanej dzięki takim właśnie konstrukcjom. Ich zaletą jest zazwyczaj dobry stosunek ceny do jakości (np. model SV55 to pod tym względem niemal legenda!).

Na pierwszy rzut oka, Airoh Miro kojarzy się z hełmami jakie zakładają piloci myśliwców, jednak to nie pierwszy szczękowiec tego producenta zrobiony w tym stylu, podobny design prezentuje model Mathisse, który jest produkowany w kilku wersjach.


Do naszej sekcji testowej trafił egzemplarz w kolorze matowej czerni z grafitowymi wstawkami. Ów wstawki to m. in. wloty powietrza, jeden na szczęce, drugi umieszczony na górze skorupy. W standardzie do Airoha Miro dostajesz spray „No Mist”, o którym więcej w dalszej części testu, pokrowiec na kask, malutki podbródek, blendę przeciwsłoneczną. Dodatkowo, skorupa kasku jest tak zaprojektowana, że zakrywa nos tak, żeby nie wydychać powietrza bezpośrednio na wizjer. Pozostając przy skorupie – została ona wykonana z termoplastiku. Niestety tak jak w większości kasków Airoha, jest ona odlewana tyko w dwóch rozmiarach. Waga kasku to 1500 gram więc jak na szczękowca dobry wynik, tym bardziej, że garnek jest dobrze wyważony i ciężaru właściwie nie czuć.


Miejska dżungla i nie tylko
Airoh Miro to typowo miejski kask, stworzony raczej do poruszania się niewielkimi prędkościami. Już od ok. 60 km/h hałas gwałtownie się nasila. Przy miejskich prędkościach poziom decybeli wewnątrz kasku jest niemal taki sam, bez względu na to czy przyłbica jest otwarta czy zamknięta. Od razu zaznaczę, że hałas jest największa wadą tego Airoha. To do czego trzeba się przyzwyczaić w Miro,  to wysoko zachodząca szczęk, która ogranicza pole widzenia. W przypadku większości motocykli nawet zerknięcie na zegary będzie wymagało pochylenia głowy.


Jeżdżąc po mieście przydaje się podnoszona szczęka. Dźwignięcie jej jest bardzo intuicyjne, przycisk zwalniający blokadę znajduje się po wewnętrznej stronie przyłbicy i obsługuje się go kciukiem. Co więcej, całą operację można przeprowadzić jedną ręką. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby cały czas śmigać po mieście z otwartą przyłbicą, blenda przeciwsłoneczna chroni oczy przed owadami i innymi śmieciami. Problemem natomiast może być silny wiatr. W przypadku Airoha Miro wizjer nie opuszcza się razem ze szczęką. Po zamknięciu przyłbicy szyba wciąż pozostaje otwarta. Co ważne zakładanie hełmu nie wymaga wcześniejszego podniesienia szczęki. Trochę irytuje trzeszczenie wydawane przez Miro podczas zakładania, czy chociażby trzymania go w ręce. Na szczęście w trakcie jazdy nic już nie trzeszczy.


Przenieśmy się z miasta na szybsze drogi. Gdybyś chciał zrobić sobie szybką przejażdżkę po autostradzie, to huk będzie naprawdę męczący. Stopery do uszu wydają się konieczne, zwłaszcza jeśli planujesz dłuższą trasę. Aerodynamika jest średnia, kask wpadał w turbulencje kiedy wskazówka prędkościomierza przekraczała 200, ale jak już wspominałem, takie prędkości nie są przeznaczeniem tego kasku. Rozglądanie się na boki nie sprawia trudności, i co ciekawe powoduje zmniejszenie się poziomu hałasu (zazwyczaj jest odwrotnie).


Przejdźmy do wentylacji. Nawiew na szczęce jest mocny, ale niestety nie ma znaczenia czy wlot powietrza jest otwarty, czy zamknięty, więc w chłodniejsze dni dobrze mieć założoną maskę. Górnego nawiewu nie czuć wcale, ale z drugiej strony głowa nie nagrzewa się, tak więc wentylacja działa poprawnie.

 

Wnętrze Miro to Coolmax w szaro-srebrnych odcieniach i można je w całości wyciągnąć do czyszczenia. Górna część wyściółki zamocowana jest na rzepach, a poduszki trzymają solidne, metalowe, zatrzaski. Z demontażem nie ma żadnych problemów, zajmuje to tylko chwilę.


Po zdemontowaniu wyściółki w oczy rzucił mi się sposób mocowania pasków z zapinania Kasku. Do każdego z dwóch pasków przyszyty jest kolejny troczek, którego drugi koniec przyczepiony jest do tylniej części skorupy. Natomiast samo zapinanie to bardzo lubiany przeze mnie Microlock.


Wizjer jest solidny, może być otwarty w trzech pozycjach, niestety nie ma możliwości rozszczelnienia, tak, żeby pomiędzy szybą a uszczelką była minimalna luka. To co jest sporą wadą modelu Miro, to demontaż wizjera. Żeby go ściągnąć musisz najpierw zdemontować ze skorupy zaślepkę, do czego potrzebny jest śrubokręt lub coś innego do jej podważenia. Później np. monetą odkręcasz śrubę trzymającą szczękę, a zarazem  wizjer. Bez zdemontowania przyłbicy ściągnięcie szyby jest niemożliwe, podobnie jak zdjęcie blendy.


Chociaż standardowo wizjer w Miro zaparowuje się bardzo łatwo, to tym razem Airoh zadbał o antifog.


Antifog
Airoh rozwiązał problem zaparowywania wizjera w dość niespotykany sposób – poza kaskiem w pudełku znajdziesz też opakowanie, w którym znajduje się spray „No Mist” i szmatka do wycierania wizjera. Ów spray to właśnie antifog. Spryskujesz wizjer od wewnątrz i rozcierasz dołączoną szmatką. Producent zapewnia, że 7 ml. płynu (bo tyle jest w butelce) wystarczy na 50 użyć. Pamiętaj, że blendę przeciwsłoneczną należy pokryć antifogiem również z zewnętrznej strony.


Płyn działa bardzo skutecznie. Ani razu nie udało mi się zaparować wizjera, jednak wilgoć nie odparowuje tak szybko jak np. z pinlocków lub akcesoryjnych wkładek antifog np. FogCity.


Blenda przeciwsłoneczna
Blenda przeciwsłoneczna to znak rozpoznawczy Airoha, choć obecnie większość kasków szczękowych ją posiada. Jest długa i bardzo mocno przyciemniona, ale dzięki temu daje radę nawet w najbardziej słoneczne dni. Niestety wyjęcie blendy (np. w celu wyczyszczenia) jest problematyczne i zajmuje sporo czasu. W tym celu będziesz musiał zdemontować szczękę, zwolnić blokadę i dopiero możesz wyjąć blendę.


Mechanizm do opuszczania szyby przeciwsłonecznej znajduje się z lewej strony pod skorupą. Miejsce bardzo wygodne i znalezienie go ręką podczas jazdy nie stanowi nawet najmniejszego problemu.


Podsumowanie
Airoh Miro to kask w stu procentach stworzony do poruszania się po mieście. W sam raz na nakeda czy skuter, chociaż w drugim przypadku mało kto będzie skłonny wydać tyle na sam garnek. Jego największą wadą jest hałas, jeśli go zaakceptujesz to będziesz zadowolony z Miro, ale jeśli cenisz sobie ciszę to Miro nie jest kaskiem dla Ciebie.

Plusy
– Wygodny system podnoszenia szczęki,
– dołączony Antifog „No Mist” w sprayu,
– blenda przeciwsłoneczna,
– demontowana w całości wyściółka Coolmax,
– zapinanie Microlock
– miejsce na interkom.

Minusy
– Długi demontaż wizjera i blendy przeciwsłonecznej, konieczne użycie „narzędzi”,
– bardzo głośny
– szczęka ogranicza pole widzenia.

Testowany kask dostarczył nam importer – firma Uhma-Bike.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany